czwartek, 24 kwietnia 2014

Recenzja: Ambrose Akinmusire "Imagined Savior is Far Easier to Paint"

Ambrose Akinmusire posiadł bodaj najważniejsze. Świadomość, że doskonałość muzyczną osiąga się w procesie przekraczania samego siebie (o czym opowiada w wywiadzie dla nas TUTAJ). Wie też, że dokonać tego można nie inaczej niż poprzez uczestnictwo w przeróżnych muzycznych kolaboracjach. Na nowej płycie występuje w niezwykle interesującym, ale i zaskakującym składzie.

On sam pozostaje jedną z najjaśniej lśniących postaci nowego jazzu. Jego poprzednia płyta „When Heart Emerges Glistening” zdobyła nie tylko zainteresowanie publiczności, ale i uznanie krytyków.
„When Heart…” zdawał się być efektem wyśmienitej, spontanicznej zabawy. Ambrose i jego zespół zachwycali luzem, lekkością, niesłychaną interakcją. Grając świeżo, ze smakiem, ogniem.

„Imagined Savior is Far Easier to Paint” to już inna historia. Trębacz wyraźnie się zamyślił. Zespół nie rozbija się już zawadiacko po bandzie, a raczej oddaje poszukiwaniom. A jak się okazuje, we współczesnym jazzie wiele jeszcze jest do odnalezienia. Przede wszystkim w dziedzinie barwy, formy, nastroju.

Dźwięki na „Imagined Savior” mają ogromny potencjał ilustracyjny. Narracja jest niespieszna, dojrzała. Dzięki zatrudnieniu trzech wokalistów (Theo Blackmann, Becky Stevens, Cold Specks), kwartetu smyczkowego i gitarzysty Charlesa Alrtrua muzyka staje się wielowarstwowa, nieco kontemplacyjna.

Jeśli chodzi o samego lidera, to w jego grze da się odnaleźć dosłownie wszystko. Trębacz oczywiście słynie z bogatego repertuaru tonów jaki skłonny jest wydobywać ze swojego instrumentu. Tu jednak przechodzi samego siebie. Weźmy takie „Beauty of Dissolving Portraits Ambrose najpierw się przeciąga, potem pręży jak kot, trochę popłakuje, dalej lekko rechocze, by skończyć na trudnym do zaklasyfikowania jęku.

Ambrose Akinmusire na „Imagined Savior is Far Easier to Paint” przemierza ze swą trupą wszystkie odcienie szarości od ciemnej nocy aż po świt. Największym atutem płyty, obok znakomitych umiejętności występujących tu muzyków, jest właśnie wykreowana tutaj atmosfera. Wszystko to pozwala wierzyć, że Blue Note Records znów staje się wiodącym głosem na światowej scenie jazzowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz