niedziela, 30 grudnia 2012

Co się wydarzyło w 2012 roku?

Nie jest to typowe muzyczne podsumowanie tego, co wydarzyło się w mijającym roku. Nie jestem nawet pewien czy to najlepsze płyty, które ukazały się w tym czasie. To po prostu zestawienie pięciu kapitalnych albumów, z którymi w moim mniemaniu powinien się zapoznać każdy kto muzykę lubi, ma odrobinę cierpliwości, a przede wszystkim nie szuka w dźwiękach wrażeń czysto fizyczno-pobudzających (czyt. oszałamiających). To muzyka, której słuchanie jest czynnością pełnoprawną, wymagającą pewnego rodzaju zaangażowania.

W skrócie: polecam nie tylko odsłuch pojedynczych utworów, ale i zapoznanie się z całymi albumami. Poniżej, bardzo krótko o każdym z nich. Możecie być jednak pewni, że o wymienionych muzykantach będę nadmieniał jeszcze wiele, aż do znudzenia większości z was. Stay tuned.

Zapraszam też na stronę jazzsoul.pl, gdzie zdarza mi się pisać i gdzie znaleźć można szersze podsumowania roku 2012.

Vijay Iyer - Accelerando

Jeśli jednym słowem określić styl Vijaya Iyera byłaby to nieustępliwość. Charakterystyczne jak wprowadzane przez niego dźwiękowe struktury, kanciaste i podlegające ciągłej repetycji, kotłują się, kłębią aż do obsesji, ożywają. Accelerando to być może jego najlepsza płyta.



Marcus Miller - Renassaince

Marcus dostał misję od Boga. Sadzić groove. I trzeba powiedzieć wypełnia ją wyśmienicie. A przede wszystkim - na diabelnie wysokim poziomie umiejętności instrumentalnych. Kontynuuje też tradycję tworzenia zespołów Milesa Davisa. Dobiera do swoich bandów młodych, niesłychanie utalentowanych muzyków i daje im się wykazywać. Rezultat, choć może nie odkrywczy, jest znakomity.



Kenny Garrett - Seeds From The Underground

W tych dźwiękach da się słyszeć podskórną radość i poczucie spełnienia. To jakby uśmiech skierowany do losu. Wdzięczność za udane życie. „Seeds From the Underground” to płyta pogodna, ale zupełnie nie powierzchowna. Garrett oddaje hołd swoim muzycznym bohaterom i pokazuje, że nie tylko smucić można się mądrze.




Darius Jones - Book of Mæ'bul (Another Kind of Surprise)

Zachwyca w jak niesłychanie bezpośredni, szczery i naturalny sposób Darius Jones formułuje swoje muzyczne wypowiedzi.  A przemawia przecież językiem ostrym, ciętym, palącym wręcz. Słodko więc i pikantnie. Efekt elektryzujący i pełen wszelakiego sensu.




Ahmad Jamal - Blue Moon

Jest coś w "Blue Moon" absolutnie urzekającego. Świeżość, delikatność, elegancja i rodzaj rozbrajającej czułości. A nad tym wszystkim unosi się duch elokwencji i inteligencji. Lekko jest i przestrzennie. Przyjemnie pooddychać tym samym powietrzem co Ahmad Jamal.